
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
Wielki Wszechwiedzący
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 2060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mrągowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:30, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za opis!!!!!! Wow , ale miazga na Kasabian, i to jeszcze większa niż na PJ Tez bym wolała odejśc w bok i sie świetnie bawic tak jak zrobilam na kol, i nie żałuje Ale ci zazdroszczę, ja nie mogę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
BlackThumbnail
Fan
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:34, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jak czytam moją relację, to faktycznie wydaje się, że Kasabian o niebo lepsze. Może przez to, że koncert był wczoraj i lepiej go pamiętam. Wydaje mi się, że na Kasabian byłam wśród lepiej bawiących się ludzi. Na PJ laska przede mną co chwila mnie mierzyła, gdy sobie śpiewałam... To na koncertach się nie śpiewa?? Tego właśnie mi brakowało - znaleźć się wśród ludzi znających teksty piosenek i wspólnego śpiewania.
Z tego względu, że Pearl Jam jest dla mnie bardzo ważnym zespołem, to chyba ich koncert wywarł na mnie największe wrażenie. Każdą piosenkę przeżywałam osobno, kilka razy miałam ogromną gulę w gardle i musiałam się pilnować, by się tam nie rozbeczeć... Byli niesamowici, a Eddie jest kochany
Ostatnio zmieniony przez BlackThumbnail dnia Pon 1:20, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
alxLucifer
Monotematyk
Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:34, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Wow.... jestem pod wrażeniem... Koncert Kasabian to wielkie wydarzenie, żałuję, że mnie nie było...
Ale ciekawa jestem jeszcze przebiegu koncertu The Dead Weather....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackThumbnail
Fan
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:21, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=TVAcOEeMXC0
Jeden z lepszych momentów, widać jak chłopaki się dobrze bawią. Te "ooo" ciągnęło się jeszcze długo po koncercie, czego tu nie słychać ^^
|
|
Powrót do góry |
|
 |
maja
Wielki Wszechwiedzący
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 2060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mrągowo Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:49, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
dzięki za link! Wow zaraz się rozpłacze, nie było mnie na Kasabain i TDW.. Szkoda, że wczoraj dali godzine koncertu i po Will there be enough water przerwali transmisje Ciekawe, co sie dalej działo
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackThumbnail
Fan
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:56, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Porównywałam kilka filmików z Open'era i Open Air w Szwajcarii i odniosłam wrażenie, że Kasabian lepiej bawiło się u nas. Publiczność reagowała żywiej, lepiej się bawiła - tak mi się wydaje. Jeszcze ta końcówka, ich podziękowania... Także nie przejmuj się - sądzę, że szybko tu wrócą ;]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
a_NITA
Zwolennik
Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lipniki/Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:48, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
WOW:) Dzieki za relacje... NAjpierw nie chcialam czytac, zeby sie nie rozplakac z zalu ze mnie tam nie bylo... Ale nie moglam sie powstrzymac!! Opisalas to wszystko tak wspaniale, ze az Cie tam zobaczylam!! hihi:) Ciesze sie, ze tak swietnie sie bawilas! No i dzieki za pociezenie w postaci zapewnienia, ze chlopaki z Kasabian szybko do nas powroca Oby Pearl Jam tez mieli takie zamiary!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
the_runner
Zwolennik
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:07, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
4 dni z rzedu udało mi się stać przy barierce
pierwszego dnia na łąki łan, Włodek przybił mi piątke na PJ było zaaaajebiście:D
drugiego dnia, MANDO DIAO! byli boscy> mam autografy no i klaxons!
trzeciego dnia złapałam pałeczke Skunk Anansie:D no i meeeega Kasabian!
czwartego dnia, dwa razy przy naszej barierce stał Pelle z the hives i go wymacałam TDW>
no to takie najlepsze rzeczy z tych dni.
najlepsze 4 DNI w roku ;D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackThumbnail
Fan
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:18, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
O jaaa, pisząc to sądziłam, że nikt tego w całości nie przeczyta! Nie wspominając o takich emocjach Następnym razem wszystkie razem będziemy się tak bawić, koniecznie! ;d
the_runner: Po której byłaś stronie? Szło się jakoś bawić?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Juxine
Zainteresowany
Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabrze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:08, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Łooo mi dopiero udało się trochę odespać, bo wróciłam wczoraj późnym wieczorem Zgadzam się z Wami, dla mnie najlepszy był Kasabian i koniec kropka. Na PJ się jakoś zawiodłam. Czekałam na nich najbardziej ale jakoś średnio mi się podobało. Ale Kasabian...pod sceną było gorrrąco
I jako publika znowu byliśmy ZAJEBIŚCi! To widać na LSF!
Ostatnio zmieniony przez Juxine dnia Wto 13:12, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
the_runner
Zwolennik
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:29, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
BlackThumbnail napisał: |
the_runner: Po której byłaś stronie? Szło się jakoś bawić? |
po prawej stronie, było ciężko ale wartooo ;D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackThumbnail
Fan
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:45, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ja też byłam po prawej, jako mniej więcej trzecia osoba za barierkami, ale nas wypchnęli w tył i tam już nie szło wyrobić...
Przypomniał mi się jeszcze moment koncertu Bena Harpera Tak sobie go oglądaliśmy na spokojnie, bujaliśmy się... a tu nagle widzę z boku sceny jakieś znane włosy! Ożesz! To Eddie kuka! Cała rozpalona krzyczę o tym moim towarzyszom, a oni tak patrzą, wychylają się... nic. Mówią, że z podniecenia zwidy mam Potem jak wyszedł na scenę, to zaczął się szał! Taaa, zwidy Baaardzo podobało mi się jak razem śpiewali, piosenka wpadła mi w ucho i prześladuje do dziś.
Posłuchajcie sami:
http://www.youtube.com/watch?v=iNtE9xPtSZE&feature=related
Ostatnio zmieniony przez BlackThumbnail dnia Wto 23:46, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asiek
Zwolennik
Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:16, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
OK, wrócone, odespane, też się chyba trochę rozpiszę
DZIEŃ 1: Do Pearl Jam mało co mnie obchodziło, dlatego po rozejrzeniu się po miasteczku festiwalowym siedzieliśmy na trawie i oglądaliśmy jak produkuje się Ben Harper. Nie powiem, ma facet charyzmę i talent, mimo wszystko nie wiem co robił na głównej scenie, w namiocie dużo lepiej by się sprawdził.. Zaraz po jego koncercie zajęliśmy sobie z kolegą miejsca przy bocznych barierkach, mniej więcej w połowie drogi między sceną a reżyserką, tak, żeby mieć dostęp do powietrza.. Nie wyobrażam sobie co się działo pod sceną, jeżeli nawet u nas był taki ścisk, że ledwo mogłam sobie poskakać. Koncert Pearl Jam zajebisty, widać było, że chłopaki też się świetnie bawili W pewnym momencie pokazali na telebimie twarz Eddiego, miał łzy w oczach i taki naprawdę zdumiony wyraz twarzy. Fajnie, że nie skupili się na promocji nowej płyty, ale zagrali proporcjonalnie nowe i stare kawałki. Nie rozumiem dlaczego niektórzy ludzie narzekali na "tatusiostwo" Eddiego (kazał ludziom zrobić 3 kroki w tył, bo ci przy barierkach byli zgniatani, prosił, żeby nie bawić się w noszenie na rękach). Ciekawe jakby oni się czuli, gdyby na ich koncercie zostało stratowanych 10 osób, tak jak na koncercie PJ na Roskilde w 2000 roku.. Na koniec Groove Armada, której wcześniej nie słuchałam, ale gdyby tylko pozwoliły mi na to nogi, zostałabym do końca koncertu.. Niestety, nie dałam rady i w połowie wyszłam.
DZIEŃ 2: Znowu odpoczywanie w cieniu podczas pierwszego koncertu, tym razem Lao Che. Na Mando Diao odkryłyśmy, że miejsce przy drugich barierkach jest milion razy lepsze od tego pod sceną, bo nikt nie próbuje nas zmiażdżyć, a widzimy świetnie i scenę i telebim, bo nie ma szans, żeby stanął przed tobą jakiś koszykarz Znałam tylko ostatnią płytę MD, ale koncert był zarąbisty. Wyskakałam się za wszystkie czasy, a kiedy na bis zagrali piosenki akustycznie myślałam, że rozpłynę się z zachwytu Oczywiście obowiązkowe wydzieranie się na "Dance with somebody" i szybko do signing tentu po autografy Klaxons. Stałam w kolejce ok. pół godziny i kiedy przede mną było jakieś 6 osób ochroniarze stwierdzili, że już nikogo nie wpuszczą :/ Myślałam, że trafi mnie szlag, ale zaczęłyśmy krzyczeć i piszczeć i James (wokalista) podbiegł do nas i dał nam te autografy Najlepsze było jak stanął przed nami i zaczął nas przedrzeźniać, piszcząc tak jak my Od tego momentu kocham tego człowieka Stwierdziłyśmy, że pójdziemy sobie zająć miejsce pod sceną na Klaxons.. Fajnie wyglądało to, jak szłyśmy w stronę tentu, a całe morze ludzi w drugą stronę, na Massive Attack (też chciałam ich zobaczyć, ale sory, Klaxons ). Gdy tam dotarłyśmy trwał jeszcze koncert Grace Jones. Jakoś nie moja bajka, dla mnie ona jest po prostu pierwowzorem Lady Gagi, jakieś 40 lat starszym.. Stanęłyśmy jakoś 5 metrów od sceny, ale 10 minut przed koncertem tłum 16-latków (bez urazy, forumowicze i forumowiczki w tym wieku na bank są dużo dojrzalsi niż to bydło tam) zaczął się nudzić. Najlepszym sposobem na nudę w tłumie jest przepychanie się.. Tak więc zaczęliśmy jeździć to w jedną, to w drugą stronę, bez jakiegokolwiek panowania nad swoimi ruchami.. Po tym, jak przed nami utworzyło się koło z ludzi, którzy upadli wielkości dwóch pokoi i których musieliśmy podnosić z ziemi, żeby ich nie rozdeptać (mało nie złamałam dziewczynie ręki, bo jakiś koleś na niej leżał) stwierdziłyśmy, że idziemy dalej. Przeszłyśmy w bok namiotu i przeżyłyśmy najlepszy koncert w życiu (w zeszłym roku byłam na KOL, więc to stwierdzenie: "najlepszy koncert w życiu" powinno wam dać obraz tego, jak było zajebiście ). Czyste szaleństwo, zdarte gardło, rozwalone buty, amok po prostu... Po Klaxons poszłyśmy na koniec Empire of the Sun. Nie są źli, ale jakoś nie mogę pozbyć się myśli, że są podróbą MGMT, a to dla mnie czysta profanacja Ledwo człapiąc nogami poszłam na Cypress Hill, ale mnie zawiedli, koncert był jakiś taki bez życia, nic się nie działo.. Może ich fani byli zadowoleni, ja jako osoba, która zna największe przeboje nie byłam zachwycona.
DZIEŃ 3: Czyli oczekiwanie na Kasabian Miejsca pod drugimi barierkami upatrzone na Mando Diao, w samiuśkim rogu. Przed Open'erem, mimo zeszłorocznych przeżyć na Arctic Monkeys, planowałam stanąć pod sceną, ale wydarzenia z Klaxons przypomniały mi czym to się kończy.. O L.U.Cu wiedziałam tylko tyle, że jest z Wrocławia, ale strasznie mi się ten koncert spodobał. Dawno się tak nie uśmiałam, zwłaszcza przy opowiadaniu o bakteriach Skunk Anansie mnie bardzo pozytywnie zaskoczyli, świetnie się bawiłam podczas ich występu. Jestem pewna, że gdyby śpiewał tam facet, a nie Skin (wrodzona niechęć do wokalistek ), byliby jednym z moich ulubionych zespołów. I w końcu. Motyle w brzuchu, nerwy, co będzie, jak mnie zgniotą i będę musiała opuścić chociaż sekundę Kasabian? Na szczęście obyło się bez tego wszystkiego, stałam w grupie ich fanów, więc miałam z kim śpiewać Przez cały koncert nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Parę razy złapałam się tym, że mam łzy w oczach, kiedy pomyślałam, że czekałam na tą chwilę 4 lata... Koncert MEGA, świetna setlista, brakowało mi tylko I.D., ale wiedziałam, że już raczej nie grają tego na żywo. Atmosfera koncertu utrzymywała się nawet po nim, kiedy ludzie stojąc w kolejce do toi toia dalej śpiewali LSF Dzień zakończyłyśmy Hot Chip, którzy na koncercie podobali mi się dużo bardziej niż na płycie. Znowu było tańczenie i dziwne spojrzenia zmordowanych ludzi siedzących dookoła
DZIEŃ 4: Zaczęłyśmy chilloutowo, od wylegiwania się i spania na koncercie Much i rozpływania się przy akustycznych gitarkach Kings of Convenience (kto nie zna niech posłucha, polecam!). Później nagła zmiana klimatu, czyli rozpierduch na koncercie The Hives. Nie wierzę, że oni są tak starzy (ok, dojrzali ), zachowują się jak 20-latkowie Znałam, 2 piosenki i bawiłam się dość dobrze, chociaż nie byłam tak zachwycona jak większość ludzi.. Tym bardziej, że żałowałam, że nie stanęłam w kolejce po autografy Archive :/ Byłam na początku The Dead Weather (jakieś pół godziny), bo chciałam zobaczyć Jacka White'a Spodobała mi się ich muzyka, ale najważniejszym dla mnie koncertem dnia było Archive, zaczynające się o 23. Nie spodziewałam się aż takich tłumów na ich koncercie, tym bardziej, że przecież w tym samym czasie grało TDW. O 22:45 ledwo weszłyśmy do namiotu, ale kiedy zaczęli grać mnóstwo ludzi zaczęło wychodzić. Nie wiem, czy przez to, że spodziewali się czegoś innego, czy może, jak moje koleżanki, przez zajebiście głośny bas. Mało nie rozsadziło mi głowy, mało nie dostałam arytmii serca (serio, kto tego nie przeżył, ten sobie nie wyobrazi jak to jest, gdy trzęsie ci się wszystko w środku ) Koncert był niesamowity. Archive grają teraz progresywny rock, więc ich muzyka jest bardzo psychodeliczna. Jako, że dookoła nie było nikogo znajomego, do kogo mogłabym się odezwać, pogrążyłam się w jakimś transie, czułam się jakbym wzięła jakieś prochy.. To niesamowite co muzyka robi z mózgiem człowieka Fatboy Slim mnie zawiódł, czułam się momentami jak na jakiejś techno potańcówce, do tego mój organizm wysiadł mniej więcej w połowie jego setu. Położyłam się na trawie, daleko od ludzi, co nie przeszkodziło jakiemuś kolesiowi wleźć mi na głowę :/ Open'era zakończyłam więc wielkim siniakiem na czubku głowy...
Podsumowując, myślałam, że po poprzedniego Open'era nic nie pobije. Nie nastawiałam się na cuda, ale było naprawdę zarąbiście. Codziennie był koncert, który zostawiał po sobie mega, MEGA cudowne wrażenia (Pearl Jam, Klaxons, Kasabian, Archive). Gdyby tylko nie awaria wody na polu namiotowym i to, że trzeba było się cieszyć, że z prysznica leci coś wodopodobnego, nie mówiąc już o ciepłej, festiwal uznałabym za idealny. Pogoda jak w zeszłym roku dopisała, choć zawsze można pomarudzić, że przez to cholerne słońce nie dało się spać dłużej niż do 6 rano.. Ale nie wyobrażam sobie co dzieje się na polu w czasie deszczu, dlatego dziękuję Bogu za tak dobre warunki. Wyspać zawsze można się na ławce przy plaży
Kurde, jak się rozpisałam A to i tak tylko część wrażeń
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ola.yeally
Zwolennik
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:23, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Mogę tylko napisać, że Open'er był zajebisty ^^ I cholernie dużo bym dała żeby jeszcze tam wrócić.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackThumbnail
Fan
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:12, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki Asiek za opis! Baaardzo miło się go czytało
Faktycznie po Roskilde nie ma co się dziwić Eddiemu. Zresztą to miłe, że troszczy się o fanów. Pamiętasz może na jakim utworze miał łzy w oczach? Że ja tego nie zauważyłam!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|