Heineken Open'er Festival 2009

Narcyz

-nie wiem jak małpy, ale mówił, że wolał White Lies od KOL;
-pod słowem 'przyjemna' może kryć się wiele rzeczy;
-mi nie przeszkadza moda na KOL, choć przyznam, że wolałem ich w długich włosach, z brodami i w odzieży, która była modna chyba w latach 80. : ),
- znam jedną dziewczynę, która zna tylko SOF i uważa się prawdziwą fankę, a jak jej pokazałem teledysk 'Molly...'' to powiedziała, że to jakiś inny zespół ze średniowiecza : )

Arizona

Narcyz

- teraz zamiast 'laluś' używa się metroseksualny, wystarczy spojrzeć na Jareda : )
- zresztą to tylko wygląd, dla mnie mogą występować w maskach (np. jak Slipknot) i grać tak jak do tej pory : )

true love

Cóż dla mnie Jared nie jest lalusiowaty, lubię go w obecnym wydaniu znowu z grzywką opadającą na czoło (vide mój avatar, he,he). Po prostu mam słabość do basistów Embarassed

, dlatego na Openerze stałam po jego stronie. Wiem, wiem wszystko już napisaliście na temat TEGO WIELKIEGO KONCERTU, ale cóż ja nigdy nie mogę się pozbierać i zdążyć na czas Sad

.

To co mnie zostało w pamięci to:
-energetyczne utwory, prawie wszystkie singlowe
-koncert pomyślany jako szybki set
-ogólne zadowolenie zespołu i żywiołowe reakcje publiczności
-oczywiście śmieszna sytuacja z piórkiem na czole Caleba, i przez to nie mogłam się skupić na piosence bo cały czas chciało mi się śmiać (a jest to jedna z moich ulubionych); no ale Caleb sam powiedział, że była to kiedyś jego ulubiona piosenka teraz już nie, i hm, może przez tę naklejkę, a może dlatego, że jej już tak nie lubi nie zabrzmiało to tak jak np. z Roskilde (koncert w TV widziałam tylko dla jasności), gdzie zagrał i zatańczył naprawdę suuper
-rozgadanie Caleba, jego gesty "czyż nie jestem seksowny", "moja dziewczyna jest za sceną", jakieś miny w kierunku (mnie się wydawało) transparentu lub waszej grupy i to tłumaczenie, że on z dziewczyną ale, że każda/y znajdzie swoją połówkę (hm,tak to sobie usłyszałam, no nie wiem?)
-zapewnienie o ponownym przyjeździe, taak to wszystko było cudowne
-żal z powodu niemożności spotkania z WAMI (ogólny płacz i zgrzytanie zębów)
-toast Jareda z tym dziwnym niebieskim drinkiem i jego uśmiech
-gra na klawiszach Caleba
I żeby nie było tak słodko,to słowa krytyki muszą być : trochę słaby miał głos albo takie było nagłośnienie w miejscu, gdzie stałam, i czasem dźwięk był przebasowany, ale to zauważyłam już np. na Izraelu. Koniec krytyki.

Już prawie 3 tygodnie minęły. Ech, tylko (aż) wspomnienia zostały i to na dodatek wybiórcze.

nagini06

Monika

Powróćmy na Open'er

[link widoczny dla zalogowanych]

nagini06

Dzięki Monika za link Smile

Właśnie byłam na blogu gitarzysty happysad, który był na Open'erze no i krew mnie zalewa...
"Kings of Leon znudzili na maxa – poza tym na najlepsze utwory kazali czekać strasznie długo (nadal uważam, że to do bólu przeciętny zespół z kilkoma rewelacyjnymi kawałkami z ostatniej płyty)"
Sa gusta i guściki, ma prawo twierdzic, ze dla niego to przecietny zespol, ale w glowie mi sie nie miesci, ze ktos moze uznac ten koncert na nudny! Juz byla o tym rozmowa, wiem, no ale... Moj stosunek do happysad sie oczywiscie nie zmieni, ale przykro mi cos takiego czytac.

anlaith

haha, a ten Happysad to taki zajebisty....

Arizona

maja

Arizona

true love

Dzięki Monika, fajne podsumowanie, częściowo można się zgodzić z wypowiedziami dziennikarzy.
O i Bartek Czarkowski się był objawił, no cóż ja niestety nie słucham Radia Roxy, w Bisce był fajny:).

nagini06

ehh już trochę żałuję, że to tu zamieściłam...

true love

E tam, czemu?? Że zraziłaś do Happysad, czy że w ogóle się rozgadaliśmy?
Dobrze jest Smile

. Kto lubi, ten lubi i tyle.

Arizona

z kostką na czole (to tak nawiązując do "niedozwolonej" Wink

dyskusji w multimediach) to było świetne kiedy Caleb chodził z tą kostką na czole po scenie, to w koncu ktoś (chyba ochroniarz, bo z dołu z tej fosy pod sceną) pokazał mu że coś ma na czole, a Caleb, wykonał gest w stylu, spoko, spoko, wiem, a zaraz potem to samo musial pokazywać na backstage (czy do Nata, juz nie pamietam dokladnie)